piątek, 18 grudnia 2015

Wizyta w pasiece grudzień


Kolejny grudzień, jednak ten jest inny niż poprzednie z perspektywy mojej pasieki. Po raz pierwszy podjąłem ryzyko nie podawania pszczołom środków chemicznych zwalczających pasożyta VA. Z niecierpliwieniem wyczekuje wiosny stąd ten film powyżej, zapewne nagram ich jeszcze kilka do wiosny ponieważ podtrzymują mnie na duchu (osoby śledzące mojego bloga wiedzą dlaczego). Jeśli przetrwa choć jedna rodzina będzie to sukces i postaram się go nie zmarnować. Od wiosny ruszę do rozwijania tego co zostanie!! 

wtorek, 3 listopada 2015

Jesienna kompilacja

W kierunku Organic Beekeeping cz.1.1

Od ostatniego postu z pamiętnika minęło ponad 6 tygodni. Od tamtego czasu sytuacja w pasiece stała się bardziej klarowna. Zdecydowanie widać już, które rodziny są w tanie sobie poradzić a które nie. Do grona tych drugich można zaliczyć pszczoły ze zdjęcia poniżej. 


Czerwonym kolorem oznaczono roztocza na pszczołach; zielonym warroa pod tergitem 

Pszczoły tak opanowane przez pasożyta nie mają szans na przetrwanie. Do grona rodzin mających takie szanse można zaliczyć 4 rodziny odymione apiwarolem oraz trzy rodziny nie leczone. Skupię się raczej na tych trzech ponieważ są godne uwagi. 
Wszystkie z nich to rodziny posiadające młode matki rojowe. Jedna z nich pochodzi z ula, który prezentowałem w poście "Po prostu pszczoły bez leczenia" link . Druga i trzecia to odkłady, które powstały w tym roku obie na małej komórce 4.9mm. c.d.n

poniedziałek, 5 października 2015

Topienie wosku

Przyszedł czas na przetopienie wosku.


Rys. 1. Topiarka elektryczna

W tym roku postanowiłem podzielić wosk na dwie kategorie. W pierwszej znalazł się ten uzyskany z przetopienia "zrzynek" po zasklepionym miodzie, w drugiej z kolei z przetopionych plastrów. Działania te mają na celu oddzielenie ziarna od plew tzn. wosk ze zrzynek nie miał nigdy kontaktu z chemią (amitrazą itp.) oraz innymi zanieczyszczeniami pochodzącymi od warroa oraz pszczół, dzięki temu może posłużyć do produkcji węzy bez konieczności bardzo dokładnej sterylizacji. Zdjęcie poniżej pokazuje różnicę w jakości uzyskanego wosku. 


Rys. 2. Po lewej wosk ze zrzynek, po prawej z plastrów 

Niestety nie posiadam jeszcze aparatury do produkcji własnej węzy. Do wiosny jest jednak jeszcze dużo czasu i mam nadzieję że coś się zmieni w tym temacie. 

piątek, 18 września 2015

W kierunku Organic Beekeeping cz.1

    Swoją przygodę z pszczelarstwem organicznym zacząłem w lecie 2014 r. Pierwszym krokiem było zmniejszenie pszczoły poprzez wstawianie do rodzin węzy o rozmiarze komórki 4.9 mm. Początkowo mniejszy rozmiar komórek ewidentnie nie pasował pszczołom i budowały zdeformowane plastry. Nie wszystkie rodziny jednak radziły sobie w jednakowy sposób. Dopiero w drugim pokoleniu robotnice, które wygryzły się z mniejszych komórek budowały poprawniej plastry 4.9 mm. Najlepszym efektem mogły pochwalić się natomiast pszczoły, które zostały wrzucone na samą węzę tj. roje, zsypańce itp. Pod koniec sezonu pszczoły zostały odymione 4 razy Apiwarolem AS. Jedna z rodzin, która radziła sobie najlepiej, nazwijmy ją rodziną A odymiona została tylko raz w październiku. 
    Zima roku 2014-2015 była łaskawa dla pszczół i prawie wszystkie rodziny przezimowały tj. 25 z 27. Wiosną 2015r. pszczoły tętniły życiem i szybko doszły do siły przynosząc duże ilości nektaru. Szybki rozwój rodzin przyniósł w konsekwencji nastroje rojowe w większości rodzinach. Z tych, które uważałem za zdrowe i warte uwagi utworzyłem odkłady ze starymi, czerwiącymi matkami. Pszczoły budowały bardzo dużo plastrów trutowych, których nie wycinałem mimo to miodu było bardzo dużo śr. po 17 kg z ula. W godzinach popołudniowych, gdy trutnie wracały z lotów w pasiece było tak głośno jak bym był hodowcą szerszeni. Pod koniec czerwca zrobiłem jeszcze kilka odkładów. W jednym z nich zauważyłem niepokojąco dużą ilość warrozy na młodych pszczołach. Był to pierwszy sygnał, że wróg nie śpi, a jedynie ukrył się pod osłoną krytego czerwiu. Od tamtej pory podjąłem próby walki z VA sposobami ekologicznymi w pierwszym etapie był to sok z cytryny, który jednak nie przyniósł pożądanych efektów. Był to powód dla którego spróbowałem olejków eterycznych, a dokładniej pichtowego. W lipcu większa część rodzin została nim potraktowana. Skuteczność jednak nie była zadowalająca. Powoli zbliżał się koniec sezonu dlatego pasieka została przewieziona na pasieczysko. Pszczoły dostały po kilka litrów rzadkiego syropu pobudzającego. W tym czasie w kilku rodzinach zaczęły pojawiać się pszczoły bez skrzydeł. Małe, skarłowaciałe nieloty szybko stały się pożywieniem dla mrówek. Rodziny drastycznie traciły siłę. 20 sierpnia po ustawieniu gniazd zacząłem zakarmianie zimowe. W tym momencie stan pasieki liczył 37 rodzin. Pszczoły silnie porażone roztoczem gwałtownie słabły i musiałem je łączyć, zdarzało się że po 3 w jedną. Miesiąc później pozostało już tylko 29 rodzin . c.d.n 

środa, 9 września 2015

Ciągła walka .



Pomimo podjętej próby naturalnej walki z warrozą, niektóre rodziny stoją obecnie na progu załamania. Jest to ok. 25% pasieki. Pozostała część rodzin jest w średniej lub dobrej kondycji. Pszczoły karmie syropem cukrowym od II połowy sierpnia. Najbliższe miesiące będą decydujące i pokażą ile rodzina będzie kontynuowało walkę z wrogiem, a które polegną na polu walki. Jednego jestem pewien, przetrwają rodziny najbardziej przystosowane.

poniedziałek, 22 czerwca 2015

natural beekeeping(3)



Moje obserwacje:

Pszczoły kleją na mokro; ewidentnie widać, że to odmiana, która jest dość duża; odżywiają się jedynie miodem; zasiedlają bardzo stary ul drewniany; od wielu lat żyją w tym ekosystemie.



Po tych obserwacjach można dojść do wniosku że nie konieczne jest: wycinanie czerwiu trutowego, coroczna wymiana większości plastrów na nowe czy mała komórka. Decydujące są geny i przystosowanie do określonego środowiska.



Działania:

Pobrałem od nich matkę czerwiącą i podstawiłem ją do odkładu. Zobaczymy czy zostanie przyjęta i jak zmiana środowiska wpłynie na przetrwanie.

wtorek, 9 czerwca 2015

Nigdy więcej węzy ...


To zdjęcie mówi samo za siebie, pszczoły nie chcą takiej węzy ... Od następnego sezonu tylko naturalny dziewiczy wosk .

niedziela, 31 maja 2015

Sen o roju

Dzisiaj śnił mi się rój(proroczy?). Obudziłem się z lękiem, że to moje pszczoły chcą odlecieć więc pośpiesznie udałem się na pasieczysko. Pod koniec przeglądu zobaczyłem stadko pszczół osiadających na gałęzi. Spryskałem je wodą, a następnie strząsnąłem do transportówki. Sporo pszczół spadło na mnie i dość boleśnie pogryzły mi rękę. Mają młodą matkę, ponieważ jeszcze nie czerwi.

sobota, 11 kwietnia 2015

W końcu wiosna pełną parą

Dzisiaj pszczoły pięknie pracowały jak widać na powyższym zdjęciu. Podczas przeglądu wytypowałem kilka rodzin, które posłużą jako materiał dalszej selekcji. Zauważyłem pewną prawidłowość w czystości dennicy i siłą rodziny. Pszczoły u których dennica jest czysta wykazują większe tępo rozwoju oraz witalność. Rodziny te dodatkowo dostaną do odbudowy węzę o mniejszym rozmiarze komórki 4,9 mm. Rozpocząłem również próby walki z warrozą odymiając pszczoły ziołami Marii Treben.

Niestety większość warrozy znajduje się teraz w czerwiu. 

poniedziałek, 30 marca 2015

Woda , woda , woda


Zapotrzebowanie na wodę wzrosło, nawet niesprzyjająca pogoda (8 st  C + pochmurne niebo) nie odstrasza pszczół. Mimo zamontowanego poidła pszczoły pobierają wodę skąd się tylko da, ja widać na powyższym zdjęciu. Niestety prognozy pogody nie są sprzyjające co może zahamować rozwój rodzin.

poniedziałek, 16 marca 2015

Nieco odmienna interpretacja selekcji.

Przeglądając w ostatnim czasie starą literaturę pszczelarska (dr.T.Ciesielski, Bartnictwo) natknąłem się na fragment ("Nieraz się zdarzy, że wylęgła pszczółka jest okaleczała; najczęściej
okaleczenie to dotyka skrzydełek, które jak wyżej wspomniano,
wykształcając się w osobnych woreczkach, są niekiedy
tak sfałdowane, że się rozłożyć nie mogą. Pszczoły taką,
okaleczała pszczółkę szarpią szczękami za ułomny organ,
wskutek czego ta zaniepokojona ustępuje i wynosi się przed
oczko, gdzie spada na ziemię i ginie. Gdy się taką pszczółkę
przed oczkiem spostrzeże, która nieraz nie okazuje nawet
żadnej zewnętrznej ułomności, i wsadzi ją się na powrót do
oczka, to wychodzi ona ponownie"), który dał mi do myślenia i skłonił do nieco odmiennego spojrzenia na moją pasiekę. Mianowicie spojrzenia nań w sposób gdyby jedna rodzina odpowiadała za taką ułomną pszczołę, gdy jest osłabiona, źle wykształcona, (zaatakowana przez warroa nie umiejącą sobie z nią poradzić).
Szukając w tym wszystkim własnej drogi i kompromisu pomiędzy zupełnym nie leczeniem pszczół, a leczeniem całkowitym wszystkich rodzin doszedłem do wniosku że, rodziny, u których będzie widoczna duża inwazja roztoczy połączona z wirusem zdeformowanych skrzydeł będzie likwidowana już na jesieni, co zniweluje problem "pustego ula" oraz zapasów z którymi nie wiadomo co poczynić w zimie. Z kolei u pszczół, które będą zdrowe potraktowane zostaną jednorazowym leczeniem w okresie bez czerwiowym. Postąpię jak pszczoły eliminując najsłabsze osobniki a faworyzując te najlepsze. Zobaczymy jak to się odniesie do praktyki i czy będzie kogo faworyzować.  

niedziela, 22 lutego 2015

Nadzieje..





Oto ule dziadka w których pszczoły dawały radę żyć bez leczenia. W jednym jest jeszcze jedna rodzina, którą zamierzam rozmnożyć i zbudować na jej filarach lazy beekeeping. Mam jednak obawy czy zmiana środowiska ulowego na inny nie spowoduje załamania tego systemu...