poniedziałek, 16 marca 2015

Nieco odmienna interpretacja selekcji.

Przeglądając w ostatnim czasie starą literaturę pszczelarska (dr.T.Ciesielski, Bartnictwo) natknąłem się na fragment ("Nieraz się zdarzy, że wylęgła pszczółka jest okaleczała; najczęściej
okaleczenie to dotyka skrzydełek, które jak wyżej wspomniano,
wykształcając się w osobnych woreczkach, są niekiedy
tak sfałdowane, że się rozłożyć nie mogą. Pszczoły taką,
okaleczała pszczółkę szarpią szczękami za ułomny organ,
wskutek czego ta zaniepokojona ustępuje i wynosi się przed
oczko, gdzie spada na ziemię i ginie. Gdy się taką pszczółkę
przed oczkiem spostrzeże, która nieraz nie okazuje nawet
żadnej zewnętrznej ułomności, i wsadzi ją się na powrót do
oczka, to wychodzi ona ponownie"), który dał mi do myślenia i skłonił do nieco odmiennego spojrzenia na moją pasiekę. Mianowicie spojrzenia nań w sposób gdyby jedna rodzina odpowiadała za taką ułomną pszczołę, gdy jest osłabiona, źle wykształcona, (zaatakowana przez warroa nie umiejącą sobie z nią poradzić).
Szukając w tym wszystkim własnej drogi i kompromisu pomiędzy zupełnym nie leczeniem pszczół, a leczeniem całkowitym wszystkich rodzin doszedłem do wniosku że, rodziny, u których będzie widoczna duża inwazja roztoczy połączona z wirusem zdeformowanych skrzydeł będzie likwidowana już na jesieni, co zniweluje problem "pustego ula" oraz zapasów z którymi nie wiadomo co poczynić w zimie. Z kolei u pszczół, które będą zdrowe potraktowane zostaną jednorazowym leczeniem w okresie bez czerwiowym. Postąpię jak pszczoły eliminując najsłabsze osobniki a faworyzując te najlepsze. Zobaczymy jak to się odniesie do praktyki i czy będzie kogo faworyzować.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz