poniedziałek, 29 lutego 2016

Inkubator z mikrofali za 50zł cz.1

Myśląc przyszłościowo o wychowie matek pszczelich postanowiłem zaopatrzyć się w inkubator. Dostępne na rynku profesjonalne cieplarki-inkubatory są bardzo drogie, a zainwestowane pieniądze nie zwróciły by się chyba nigdy (w moim przypadku). Posiadając trochę wiedzy z zakresu elektroniki postanowiłem wykonać takie urządzenie praktycznie za grosze. Postawiłem na użycie mikrofalówki jako bazy do projektu. Do sterowania temperaturą oraz wilgotnością postanowiłem użyć arduino. Dostępne termostaty na rynku nie do końca mnie satysfakcjonują ponieważ nie sterują grzałką w sposób aktywny (płynny). W moim projekcie moc grzałki będzie dostosowywana do temperatury wewnątrz inkubatora (grzanie podstawowe do momentu osiągnięcia 35st C oraz grzanie podtrzymujące ową temperaturę). Możliwe będzie to dzięki wykorzystaniu PWM (modulacja szerokości impulsu) mikrokontrolera oraz własnoręcznie wykonanej grzałki Rys.1 oraz Rys.2

                  

Rys.1                                                                 Rys.2

Rezystory w kawałku rury nagrzewają się, natomiast wentylator powoduje przepływ powietrza. Taki układ daje możliwość zarówno regulacji mocy ciepła wytwarzanego w opornikach (4 X 1Ohm + 3 X 0,2Ohm - 26W) oraz siły strumienia powietrza wytwarzanego przez wiatraczek. Cały układ pobiera nieco ponad 2.6A przy 12V czyli 31W, odliczając spadki napięć na przewodach oraz tranzystorze sterującym (element mocy) nie powinna zostać przekroczona maksymalna moc jaką mogą oddać rezystory (Symulacja Rys.3)

Rys.3

Sama mikrofalówka wymagała wypatroszenia Rys.4. 


Rys.4

Niepotrzebne części zostały zdemontowane (być może część z nich jeszcze kiedyś wykorzystam). W kolejnym etapie prac docieplone zostały ścianki oraz założona została sylikonowa uszczelka pod drzwiczki Rys.5. 

                                   
Rys.5

Wstępne testy pokazały, że przednia szybka jest zbyt cienka więc wstawiłem 3mm plexe Rys.6. 



Rys.6


Część 2 ukaże się w kwietniu i zostanie podsumowana filmem. Pozdrawiam i zachęcam do komentowania :). 

Stary ul czeka na rój

sobota, 13 lutego 2016

Skok w bok

Skok w bok czyli unasienianie matek na terenie pozbawionym pasiek produkcyjnych. Rozwiązanie to może okazać się lepszym niż próba nasycenia własnej okolicy "bogatej" w komercyjne trutnie. Jest to doraźne rozwiązanie, które powinno skrócić drogę do wyhodowania resistance bees. Na wytypowanym terenie żyją pszczoły traktowane po macoszemu co jest jego zaletą.  Trzy rodzinne uliki weselne przewiezione zostaną na opisany teren i pozostawione na okres 3 tygodni. Nie wykluczam, że wywiezione matki będą musiały odbyć dłuższe loty godowe przez co część z nich może nie powrócić. Ryzyko to może się jednak opłacić i dać dużą bioróżnorodność nowych pszczół. Z pewnością matki zostaną zapłodnione trutniami posiadającymi cechy nie do przyjęcia dla wielu pszczelarzy. Nie wykluczam wzrostu agresywności. W końcu przyroda nie selekcjonuje "baranków idących na rzeź", a silne, zdrowe osobniki posiadające cechy dające szanse na przeżycie. 

niedziela, 7 lutego 2016

Buckfast już ruszył ?

Kolejne rodziny nie doczekały wiosny 2016. To już nie tylko warroza, w spadłych rodzinach można było zauważyć ślady kału na plastrach (nosemoza ?). 
Na przednówku pozostało 3 rodziny, które mają szansę doczekać pierwszego oblotu. Jest to bardzo mały  procent jednak nawet taka ilość rodzin daje nadzieje. 
Domniemam (rysunek poniżej), że jedna z matek podjęła już czerwienie (buckfast (POL)). Nie jestem zadowolony z tego faktu, ponieważ daje to szanse warrozie na szybki rozwój i jednocześnie nękanie moich pszczół. 

Pozostałe rodziny jak na razie siedzą spokojnie i nie przejmują się ciepłymi promieniami słońca. Każde dodatkowe dni bez czerwiu eliminują kolejne osobniki samic varroa z przyczyn wieku. 
Najbliższy sezon będzie inny niż poprzednie, nie planuje odwirowywać z byt wiele miodu (może kilka słoików) - cały potencjał rodzin poświęcę na rozwój, tak aby odbudować pasiekę.